piątek, 30 marca 2012

Kilkanaście dni temu poszłam na rynek, żeby kupić dziecku bazie. (dziecko zażądało bazi do kartki wielkanocnej na plastykę). Kupiłam bazie i kilka innych niepotrzebnych rzeczy, głównie warzyw i owoców, jak to na rynku :). Wychodząc już zobaczyłam pana sprzedającego pęczki wierzby mandżurskiej po 5 zł (pęczek to gruba przesada-małe wiązki po 3 gałązki). Niestety miałam ostatnią 50-złotówkę i wiedziałam, że jak ją rozmienię, to zaraz przepuszczę...Obeszłam się smakiem, choć baaardzo mi się marzyło takie wielkanocne drzewko, przybrane np. szydełkowymi pisankami...Kilka dni później niespodziewanie zostałam obdarowana kilkoma pękami wierzbowych gałązek.
Z jednego pęczka zrobiłam upragnione drzewko. Jajeczka są mojej produkcji a resztę ozdób dostałam od nieżyjącej już ukochanej cioci Ani. Niestety wazon stoi na piecu a piec w salonie od północy, w dodatku daleko od okna-stąd konieczność zdjęcia z lampą.



A pozostałe gałęzie stoją sobie w widnej kuchni i już nawet puszczają zielone pączki :) Jak puszczą korzonki, to przesadzę je na działkę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz