Materiał w róże kupiłam jako zasłonki w SH, lamówkę pistacjową zrobiłam z prześcieradła z falbaną -również upolowanego za kilka złotych w SH, jednolicie żółta bawełna pochodzi z moich stareńkich zapasów. Nowa jest pikówka poliestrowa od spodu. Waniliową koronkę sama szydełkowałam-pokazywałam ją już kilka dni temu. Te "agrafy" chciałam wbić gdzieś wyżej, a na nich zawiesić wszystkie małe agrafki. Niestety ozdoby te są bardzo stare i bardzo tępe-zrobiłabym w makatce nieodwracalne dziury...
Teraz szukam w domu jakiejś ściany, na której ten przybornik mógłby zawisnąć, tak, żeby być pod ręką, a jednocześnie nie przeszkadzać i nie psuć wystroju :) Nie dorobiłam się jeszcze niestety kawałka poddasza albo piwnicy, które mogłabym przeznaczyć na mój własny kąt do pracy. Z maszyną rozkładam się na dużym stole w salono-jadalnio-sypialni :))), więc makatka na razie musi wisieć w szafie...
Moje druty do skarpet, do warkoczy, szydełka, linijki i nożyce mają w końcu jedno własne miejsce :) Drutów na żyłce nie udało mi się tu już upchnąć...
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i ewentualne komentarze :)
Orka
podoba mi się ten organizer, chyba też sobie uszyje podobny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie